Przez chwilę zastanawiałem się, jak daleko wstecz sięga nasza tradycja świętowanie długiego majowego weekendu w górach. Było to zaraz po studiach i po obowiązującej wtedy służbie wojskowej w roku 1981, a więc już 42 lata temu. Wtedy z Alą i Szymonem chodziliśmy po Górach Bialskich i w Masywie Śnieżnika, pierwszy raz śpiąc w mroźną noc w paśniku. Potem był stan wojenny, rodziły się dzieci, ale już w 1984 całą ekipą chodziliśmy po zimowych Tatrach Zachodnich. I tak trwa ta tradycja z małymi przerwami przez lata. W tym roku po 10 latach powróciliśmy w Małą Fatrę na Słowacji, a dokładnie do jej części z Wielkim Krywaniem.

Widok na Wielki Rozsutec z trawersu Stoha