Główny Szlak Beskidzki 2025

Najdłuższy, ponad 500-kilometrowy szlak turystyczny w polskich górach to Główny Szlak Beskidzki wiodący od Wołosatego w Bieszczadach do Ustronia w Beskidzie Śląskim – mapa. Co nas skłoniło, aby poświęcić prawie cztery tygodnie na przełomie lata i jesieni na jego przejście? Przecież nie było łatwo, pogoda nas nie rozpieszczała, częste deszcze, buty prawie się rozpadły od wody i błota, plecaki ciążyły, zmęczenie, rany na stopach. Według Stravy przeszliśmy 585 km, co zajęło nam 25 dni marszu (plus krótki epilog ostatniego, 26. dnia).

Kierowały nami dwa podstawowe powody, by podjąć to wyzwanie. Nasze wspólne życie, moje i Marioli, rozpoczęliśmy 43 lata temu przejściem beskidzkim z Wisły do Ustrzyk. Trasa podobna, tylko nie trzymaliśmy się konsekwentnie głównego, czerwonego szlaku, nocowaliśmy na studenckich bazach namiotowych, cieszyliśmy się górami, wędrowaliśmy bez pośpiechu, co zajęło aż 5 tygodni. Od wielu lat chodziło nam po głowach, aby powtórzyć taką wędrówkę lub jej większy fragment, ale dopiero teraz, w stanie „emeryckim”, przy w miarę uregulowanych sprawach rodzinnych mogliśmy te plany zrealizować.

Czytaj dalej Główny Szlak Beskidzki 2025

Izery i Karkonosze – jesienny trekking 2024

Nadeszła jesień, najlepsza pora na górskie wędrówki. Dawno temu naszym standardem było wędrowanie z plecakami po schroniskach, gdzie szczególnie po sezonie można było zakosztować górskiej atmosfery. W tym roku z różnych względów wybór padł na Izery i Karkonosze. Po pierwsze, jest tu stosunkowa gęsta sieć schronisk, zarówno po polskiej jak i po czeskiej stronie. Historia wielu z nich sięga czasów sprzed I wojny światowej, kiedy w Karkonoszach biegła granica pomiędzy Austro-Węgrami i Cesarstwem Niemieckim. Oczywiście późniejsza burzliwa historia regionu – zajęcie przez Niemców Sudetów w 1938 jak i lata po II wojnie, gdy nowe granice się kształtowały – również wywarła niewątpliwe piętno na postrzeganie tych atrakcyjnych turystycznie okolic.

Trasa naszej wędrówki przez Góry Izerskie i Karkonosze z zaznaczonymi noclegami

Po drugie, do powrotu w Karkonosze zachęciła nas literatura. W ostatnich latach została wydana trzytomowa seria górskich kryminałów Sławka Gortycha dziejących się właśnie tam. Byliśmy akurat po lekturze pierwszej powieści „Schronisko, które przestało istnieć”. Autor bardzo zręcznie sięga do przeszłości, łącząc sensacyjną fabułę z postaciami i wydarzeniami historycznymi. Aktualnie czytamy pozostałe książki z tejże serii.

Czytaj dalej Izery i Karkonosze – jesienny trekking 2024

Szczawnickie peregrynacje

Tej listopadowej jesieni przyszło nam spędzić trzy sanatoryjne tygodnie w uzdrowisku Szczawnica. Z początku nie byliśmy zachwyceni – po pierwsze listopad, więc dzień krótki i pogoda wątpliwa, a po drugie jakoś tak się stało, że wcześniej nie docenialiśmy tego miejsca. W czasie naszych wędrówek albo szliśmy granią Radziejowej na północ od Szczawnicy, albo też Małymi Pieninami na południe od niej, z rzadka tylko zachodząc do tego znanego jakby nie było uzdrowiska. Okazało się, że byliśmy w wielkim błędzie, po pierwsze była piękna jesienna pogoda, jedynie w niektóre dni trochę przedzimowego śniegu.

Na szczycie Wysokiej w Małych Pieninach

Po drugie Szczawnica ma doskonałe położenie do uprawiania turystyki górskiej – leży w dolinie Grajcarka, mając od północy Beskid Sądecki, od południa Małe Pieniny, obydwa pasma łączą się za Jaworkami, na wschód od Szczawnicy zamykając dolinę w okolicach Obidzy. Z kolei na zachodzie mamy Dunajec i skaliste szczyty Pienin. Dawało to nam sporo możliwości dla górskiej penetracji tych okolic. W czasie tych trzech tygodni byliśmy na 14 wędrówkach, z tego aż jedenastu tras nie zdażyło się nam powtarzać. Relacja ta ma na celu przybliżenie turystycznych zalet Szczawnicy, znanej przede wszystkim z niewątpliwych walorów uzdrowiskowych.

Czytaj dalej Szczawnickie peregrynacje

W Górach Kremnickich – trekking i ferraty

Kiedy zbliża się długi weekend majowy i zwyczajowo planujemy wypad w góry, jak zawsze pada pytanie, gdzie tym razem. Dobrze, by miejsce było nowe i by uniknąć majówkowych tłumów rodaków. Jak zwykle oczy kierują się w stronę naszego południowego sąsiada – Słowacji. Wydaje się to oczywiste, zważywszy, że w Polsce góry zajmują trochę ponad 3% powierzchni, a na Słowacji 61%, jest więc w czym wybierać. Tylko że te najbardziej charakterystyczne pasma jak Niżne Tatry, Małą i Wielką Fatrę, Słowacki Raj przeszliśmy już wielokrotnie.

Narciarskie trasy zjazdowe w okolicach Skałki

I tu niespodzianka – przeglądając swoje archiwa, natrafiłem na starą, zapomnianą mapę „Vtáčnik Kremnické vrchy” z roku 1987. Mapa dotąd nie została użyta, ale teraz stała się inspiracją do wyjazdu. Przecież w Górach Kremnickich nigdy nie byliśmy, a nawet większość z naszej tym razem 15-osobowej ekipy nigdy wcześniej o nich nie słyszała.

Czytaj dalej W Górach Kremnickich – trekking i ferraty

Wielka Fatra 2022- długi weekend majowy

Po dwuletnim okresie pandemii to pierwszy długi weekend i aby uniknąć tłoku w polskich górach, ruszamy 9-osobową ekipą trochę bardziej na południe. Celem jest słowacka Wielka Fatra, gdzie zamierzamy wędrować przez cztery kolejne dni. Wcześniej kilka razy chodziliśmy po tych górach z namiotem (na przykład w 2007 roku), jednak tegoroczny zimny kwiecień nie zachęcał do takich wyzwań. Jest to nasz piąty wyjazd w to rozległe pasmo górskie. Tym razem penetrowaliśmy południowe rejony Wielkiej Fatry, przyjmując za bazę Chalupę u Potoka we wsi Staré Hory. Miejsce noclegowe naprawdę godne polecenia, stara, klimatyczna, ale odnowiona chałupa nad szumiącym potokiem.

Bardziej aktywna część naszej ekipy, w tle Ostredok 1592 m, najwyższy szczyt tych gór

Przez cztery dni przeszliśmy po górach 90 km z przewyższeniem 4100 m, co jest dla nas wynikiem bardzo satysfakcjonującym. Mieliśmy trochę szczęścia – niekorzystne prognozy pogodowe nie sprawdziły się. I co nie jest bez znaczenia – przez cztery dni wędrówki spotkaliśmy czterech (dosłownie czterech) innych turystów. Nawet trudno porównać do zatłoczonych polskich gór w czasie takiego długiego weekendu.

Czytaj dalej Wielka Fatra 2022- długi weekend majowy

Pierwszomajowe Karkonosze w Czechach; Szpindlerowy Młyn

Podobno mózg najlepiej reaguje na kolor zielony – emocje słabną, umysł łagodnieje, poziom przyjemności zwyżkuje. Tym razem potrzeba zielonego była chyba silniejsza niż kiedykolwiek – wielu wśród nas nauczycieli, więc trzeba było wystudzić postrajkowe frustracje i nabrać dystansu do ostatnich doświadczeń.  Szpindlerowy Młyn doskonale się na majówkę nadaje – rodaków szukających odpoczynku jest tu sporo, ale ilość turystów równoważą Niemcy i Czesi. Zdecydowanie łatwiej tu o restaurację niż zwyczajny sklep spożywczy. Wyraźnie widać, że w Szpindlerowym Młynie króluje narciarstwo zjazdowe, ale miejsce jest gościnne przez cały rok dla tych, którzy szukają innych górskich przyjemności.  Więc na długi weekend w tym roku mamy pierwszomajowe Karkonosze, tym razem w Czechach.

Motyw z Karkonoszy, który rozpozna chyba każdy
Czytaj dalej Pierwszomajowe Karkonosze w Czechach; Szpindlerowy Młyn

Beskid Żywiecki jesienna wędrówka; Wlk. Racza – Krawców Wierch

Jak prawie każdej jesieni również i w tym roku udało się nam spędzić kilka dni, wędrując po Beskidach. Tam chyba najlepiej można odczuwać przemijający kolejny rok i cieszyć się kolorami późnej jesieni, która towarzyszy górskim wędrowcom. Szczególnie sobie upodobaliśmy Beskid Żywiecki. Zawsze powracają wspominamy wieczorów w schroniskach, jest herbata jak zalewana darmowym wrzątkiem, są rozmowy z innymi wędrowcami przy stole. No i mały kieliszek dobrego alkoholu po ciężkim dniu …

Tej jesieni wybraliśmy taki klasyk: Beskid Żywiecki – pasmo Wielkiej Raczy: od Zwardonia poprzez Wielką Raczę, Przegibek, Wielką Rycerzową, Krawców Wierch do Rajczy. Razem 80 km w 4 dni.

Nasza trasa
Czytaj dalej Beskid Żywiecki jesienna wędrówka; Wlk. Racza – Krawców Wierch

Beskid Sądecki – jesienna wędrówka; Hala Łabowska-Prehyba

Na jesienną, górską wędrówkę wybraliśmy w tym roku Beskid Sądecki. Taką klasyczną trasę, którą w różnych wariantach już wielokrotnie pokonywaliśmy. Ale przecież góry nigdy nie są takie same, zmienia je światło, pogoda, pora roku, towarzystwo itd. Więc znów dojechaliśmy do Rytra i po pozostawieniu tam samochodu ruszyliśmy na klasyczną, sądecką pętlę – Ryto – Hala Łabowska – Piwniczna – Eliaszówka – Obidza – Szczawnica – Prehyba – Rytro. 4 piękne dni wędrowania.

Czytaj dalej Beskid Sądecki – jesienna wędrówka; Hala Łabowska-Prehyba

Pireneje – Andora trekking po górach z plecakiem i namiotem

Góry towarzyszyły nam od zawsze. Przez lata każdy wolny czas staraliśmy się spędzać, wędrując po nich. W Polsce przeszliśmy chyba wszystkie pasma górskie, wiele na Słowacji i w Czechach. W czasach studenckich chodziłem po Karpatach Rumuńskich. Nic też dziwnego, że od lat kiełkowała myśl, aby wyruszyć gdzieś dalej. Pomysł przyszedł, gdy oglądaliśmy zdjęcia Adasia z trekkingu w Pirenejach – góry rozległe, skaliste, niezbyt zatłoczone. Nasunęło się jedynie pytanie, w którą część Pirenejów powinniśmy się udać. Tutaj z pomocą przyszedł nam Piotrek Rożek, znawca tych gór, który bez wahania zarekomendował nam Andorę. Zamówiliśmy więc mapę, skorzystaliśmy również ze słynnego przewodnika Pireneje Keva Reynoldsa. Pozostały sprawy logistyczne – czyli jak tam dotrzeć. Pierwszym pomysłem był samolot do Barcelony i autobusem do Andory, jednak wziąwszy pod uwagę ograniczenia związane z lotem, koszty autobusu itp. wybraliśmy wariant samochodowy. Nie musieliśmy się ograniczać z bagażem, zapasem jedzenia, a w drodze powrotnej mogliśmy zrealizować dodatkowy plan turystyczny – Alzacja. I tak się zaczęła wyprawa „Pireneje – Andora trekking 2015”.

Czytaj dalej Pireneje – Andora trekking po górach z plecakiem i namiotem

Mała Fatra Luczańska – wędrówka z namiotem (Veľká lúka) – 2015r.

Bardzo dobrze znamy Małą Fatrę – część Krywańską (relację z jednego z wyjazdów można znaleźć tutaj), więc tym razem na wędrówkę w długi weekend z okazji Bożego Ciała wybraliśmy dla odmiany nieznaną nam wcześniej Małą Fatrę Luczańską. Luczańska, bo najwyższym szczytem jest Veľká lúka (Wielka Łąka po polsku) (1476 m n.p.m.). Na całej grani jznajduje się tylko jedno schronisko – Chata Martinské hole, więc decydujemy się na wariant namiotowy. Okazało się, że był to dobry wybór – te góry obfitują w doskonałe, widokowe polany, świetnie nadające się do biwakowania. Po raz pierwszy raz zdarzyło się nam spędzić noc na samym szczycie, na Minčolu, gdzie z jednego miejsca mogliśmy podziwiać zachód słońca nad Jawornikami, a wschód nad Krywaniem Wielkim.

Widok z Małej Fatry Luczańskiej na Małą Fatrę Krywańską
Czytaj dalej Mała Fatra Luczańska – wędrówka z namiotem (Veľká lúka) – 2015r.