Kiedy zbliża się długi weekend majowy i zwyczajowo planujemy wypad w góry, jak zawsze pada pytanie, gdzie tym razem. Dobrze, by miejsce było nowe i by uniknąć majówkowych tłumów rodaków. Jak zwykle oczy kierują się w stronę naszego południowego sąsiada – Słowacji. Wydaje się to oczywiste, zważywszy, że w Polsce góry zajmują trochę ponad 3% powierzchni, a na Słowacji 61%, jest więc w czym wybierać. Tylko że te najbardziej charakterystyczne pasma jak Niżne Tatry, Małą i Wielką Fatrę, Słowacki Raj przeszliśmy już wielokrotnie.
I tu niespodzianka – przeglądając swoje archiwa, natrafiłem na starą, zapomnianą mapę „Vtáčnik Kremnické vrchy” z roku 1987. Mapa dotąd nie została użyta, ale teraz stała się inspiracją do wyjazdu. Przecież w Górach Kremnickich nigdy nie byliśmy, a nawet większość z naszej tym razem 15-osobowej ekipy nigdy wcześniej o nich nie słyszała.
Góry Kremnickie leżą na zachód od Banskiej Bystricy, a na południe od Wielkiej Fatry, będąc niejako jej przedłużeniem. Podczas naszych wędrówek po wielkofatrzańskiej grani od Kralowej Studni do Kriżnej musieliśmy widzieć zalesione grzbiety tego masywu.
Skałka w Górach Kremnickich
Przypadkowo, ale też szczęśliwie udało nam się zarezerwować noclegi w miejscu najbardziej optymalnym, w centralnym punkcie Gór Kremnickich, tuż pod szczytem Skałka (1232 m), gdzie krzyżują się szlaki turystyczne – piesze, rowerowe i narciarskie oraz, co było niespodzianką dla ekipy, w odległości zaledwie kilku minut znajdują się via ferraty. Dla Słowaków początek maja to raczej czas poza sezonem i niektóre ze usytuowanych tu obiektów są akurat w remoncie, ale działa restauracja ze słowackimi haluszkami i pysznym piwem.
Do swojej dyspozycji mieliśmy bardzo dziwnie wyglądający obiekt „Chata Skalka veža” stojący wewnątrz stadionu do narciarstwa biegowego. Kiedyś miał służyć głównie organizacji zawodów, teraz udostępniany jest jako miejsce noclegowe. Tuż obok na Skałce znajduje się 300-metrowy maszt – drugi pod względem wysokości obiekt na Słowacji. Zimą na stadionie i w pobliżu masztu na oświetlonych trasach biegowych można trenować nawet w nocy. Okazało się, że Skałka jest na Słowacji największym ośrodkiem tejże dyscypliny. W masywie wyznaczono kilkadziesiąt kilometrów tras dla biegówek, a na początku marca odbywają się tam zawody „Biela Stopa” (25, 30 i 50 km) zaliczane do klasyfikacji Eurolopped.
Trekkingi w Górach Kremnickich
Góry Kremnickie charakterem jak i wysokością przypominają Beskidy. W większości są zalesione, gdzieniegdzie dzięki polanom otwierają się widoki na bliższe i dalsze słowackie pasma górskie. Ich ukształtowanie jest bardzo urozmaicone dzięki stromym zboczom, głębokim dolinom i skalistym urwiskom odsłaniającym andezyty i zlepieńce. Najwyższy szczyt to Flochová 1317 m znajdująca się w północnej części łańcucha. Dojazd na Skałkę jest możliwy tylko z Kremnicy, z której stromą, krętą drogą wzdłuż Partizanskiej doliny trzeba pokonać ponad 650 m różnicy wysokości.
W trakcie naszego pobytu zorganizowaliśmy sobie cztery wycieczki piesze w różnych kierunkach od Skałki. Pierwszą, krótszą zrobiliśmy zaraz po przyjeździe na Skałkę – kilka godzin górskiego trekkingu w kierunku wschodnim w stronę Kralików, do Chaty nad Kralikami.
Następny dzień wypełnił nam górski przemarsz na najwyższą górkę czyli Flochovą. Piszę ‘górkę’, gdyż Flochová nie jest szczytem wybitnym, to raczej płaski, zalesiony kopiec. Każdego dnia przechodziliśmy przez przełęcz Tunel, miejsce dość osobliwe w rejonie Skałki. Tuż pod granią znajduje się prawdziwy kilkudziesięciometrowy tunel o zagadkowym przeznaczeniu. Krzyżują się tu szlaki piesze – jeden idzie górą, drugi dołem. Ale po co? Turystyczna atrakcja? Nie sądzę.
Bardzo malowniczy okazał się czerwony szlak prowadzący do Kremnicy przez Krahule. To łagodne zejście leśną ścieżką aż do rozległych polan i górnych stacji wyciągów narciarskich. Krahulski ośrodek narciarski swą nazwę „Stred Europy” wziął od geograficznego środka Europy znajdującego się w pobliskich Kremnickich Baniach. Ciekawe, jak Słowacy wyznaczyli ten punkt! Między Krahulami a Kremnicą leży Krahulski vrch z wieżą widokową. Warto na nią wejść i podziwiać rozległą panoramę. Tutaj góry są wszędzie.
W ostatnim dniu wędrowaliśmy główną granią Gór Kremnickich na południe przez Zlatą Studnię na zdecydowanie bardziej stromy niż Flochova szczyt Velestur – 1254 m, dalej obok chaty Hostinec (jeszcze zamkniętej na głucho), by skończyć w barze na Skałce przy haluszkach i piwie.
Ferraty w Górach Kremnickich
Największą atrakcją Gór Kremnickich okazały się jednak ferraty, dla nas coś zupełnie nowego. Szczęśliwie tym razem byliśmy w towarzystwie doświadczonych wspinaczy, Gosi i Błażeja, którzy stali się naszymi przewodnikami po ferratach. Na miejscu można wypożyczyć niezbędny sprzęt – uprząż, lonżę oraz kask w cenie 10 € za 4 godziny. Oczywiście początki nie były łatwe. Trzeba było pokonać własne lęki, wejść w skałę, wpiąć się karabinkami w linę, wspinać się pionowo nad urwiskiem, trawersować strome skały po via ferracie, pokonywać mostki zawieszone nad przepaścią.
Na Skałce są dwa miejsca do wspinania – Ferrata Komin i otwarty w roku 2020 Ferratový Svet. Główną ferratą w lokalizacji Komin jest dość długie, ciekawe, pionowe przejście przez długi komin skalny. Niemałe wrażenie robi też 80-metrowy most wiszący rozpięty nad przepaścią między dwiema skałami. Jest też kilka innych ferrat o zróżnicowanych trudnościach od A do E. W lokalizacji Ferratový Svet największym wyzwaniem okazał się długi mostek rozpięty pomiędzy kolejnymi ferratami zbudowany z pojedynczych podwieszanych belek bujających się jak huśtawki.
Przeszliśmy kilka ferrat o trudności B i D, są tam też ferraty E i F (ferrata F jest ponoć najtrudniejszą na Słowacji – patrzyliśmy na nią z dołu i wydawała się nie do przejścia). W sumie udało się nam pokonać większość tras w rejonie Skałki. Być może ten pierwszy kontakt z via ferratami będzie inspiracją przy planowaniu kolejnych górskich wyjazdów.
Kremnica
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Kremnicy. To historyczne miasteczko, któremu już w XIV wieku bogactwo i sławę przyniosły górnictwo złota i srebra oraz mennica. U podnóża grodu wytyczono wtedy pochyły rynek, a to rzecz dość niezwykła w zabudowie miejskiej. W pierwszej połowie XV w. miasto zostało otoczone niezależnymi murami obronnymi z czterema basztami i trzema bramami. W południowej, uboższej części Kremnicy, już poza murami, w latach 1382-1393 zbudowano szpital, a wkrótce potem i szpitalny kościół. Kończąc nasz pobyt w Górach Kremnickich, w słonecznej pogodzie zrobiliśmy sobie spacer po tej zabytkowej, przepięknej części miasta.
- Więcej zdjęć z wyjazdu jest w albumach „W Górach Kremnickich 2024 – trekking i ferraty” i „Kremnickie ferraty”
- Używaliśmy mapy papierowej „Kremnické Vrchy” i aplikacji Mapy.cz
- Góry Kremnickie można polecić ludziom o bardzo zróżnicowanej kondycji fizycznej jako atrakcyjną destynację o każdej porze roku
Pierwsze ferraty – ja chcę jeszcze raz👍