Trasa licząca około 100 km ma w swoim zamyśle pętlę wokół Jeziorska. Punktem, gdzie przekraczamy Wartę, jest most właśnie w Warcie. Kierunek jazdy wyznacza prosta zasada – dłuższa przerwa w Pęczniewie wypada już w drodze powrotnej, kiedy dwie trzecie trasy mamy za sobą. Dalej „już tylko z górki”!
Wyruszamy z Turku ścieżką rowerową przez Żuki i kierujemy się na południe. Przez Kaczki Technikum, Mikulice i Czajków zmierzamy do Warty, zachęceni perspektywą lodów i mrożonej kawy. Województwo wielkopolskie opuszczamy przed Ziemięcinem. To już gmina Goszczanów w województwie łódzkim.
W Poprężnikach na skrzyżowaniu zatrzymujemy się obok krzyża z tablicą upamiętniającą miejsce bitwy podczas powstania styczniowego. To tutaj 23 sierpnia 1863 roku oddział kawalerii powstańczej stoczył walkę z wojskiem rosyjskim, tracąc 20 żołnierzy. Zbiorowa mogiła znajduje się na cmentarzu w Warcie.
W Warcie
W niedzielne przedpołudnie Warta jest cicha i pusta. Pani z cukierni właśnie wystawia stoliki. Dobrze, bo na te lody i kawę naprawdę czekaliśmy, zmagając się z silnym wiatrem wiejącym centralnie w twarz. Na rynku znajduje się pomnik Stanisława Skarżyńskiego, najbardziej znanego warcianina, pilota, który w okresie międzywojennym dokonał wielu brawurowych i rekordowych przelotów, m.in. pokonał Atlantyk, lecąc z Afryki do Ameryki Południowej.
Historii Warty nad Wartą przyjrzeć się warto. To niewielkie miasteczko liczące dziś ledwie 3200 mieszkańców, uzyskało prawa miejskie już w 1255 roku, czyli prawie sto lat wcześniej niż Turek. Aż do XVIII wieku było prężnym miastem z dobrze rozwiniętym rzemiosłem, ale czasy świetności ma daleko za sobą. Tym razem odwiedzamy kościół pw. Wniebowzięcia Matki Boskiej stanowiący część zespołu klasztornego bernardynów. Jego początki sięgają XV w., ale kilkakrotnie przebudowywany stracił swój gotycki charakter i do naszych czasów przetrwał w barokowym stylu z XVII i XVIII wieku. Tuż obok znajduje się niewielki kościół pw. Narodzenia Matki Boskiej jako część zespołu klasztornego bernardynek z XVIIIw.
( Zachęcam do obejrzenia krótkiego filmu „Warta i jej tajemnice”: https://www.warta.bernardyni.pl/index.php?view=article&id=441&catid=2 )
Mała Warta może pochwalić się jeszcze jedną budowlą sakralną, to gotycki kościół św. Mikołaja wzniesiony w połowie XIVw. i przebudowany w XVIIw. W barokowym wnętrzu można podziwiać cenny trzyskrzydłowy ołtarz z początku XVI w. przedstawiający sceny z Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.
Miejscem najbardziej niezwykłym okazał się dla nas cmentarz żydowski. Zaskoczył nas rozmiarami, ilością macew i … idealnym porządkiem. Cmentarz (nowy; stary nie istnieje) został założony na początku XIX wieku, a najstarsza macewa pochodzi z 1812 r. Warciański sztetl pozostawił po sobie to świadectwo w postaci 320 nagrobków. W 1939 roku Warta liczyła ok. 4400 mieszkańców, z czego 2300 było Żydami. Tym jednak nie było dane spocząć na tutejszym cmentarzu – zginęli w obozie zagłady Kulmhoff w Chełmnie nad Nerem.
Glinno, Brodnia, Pęczniew
Opuszczamy miasto i mostem na Warcie przejeżdżamy na wschodnią jej część. W Dzierząznej skręcamy na północ – od tej chwili powoli będziemy przybliżać się do Turku. Atrakcją we wsi Glinno jest wieża widokowa, z której podziwiać można płaski jak stół pejzaż doliny Warty, jej rozlewiska z rezerwatem przyrody i zbiornik Jeziorsko. Drugi taki punkt znajduje się po przeciwnej stronie rzeki w Proboszczowicach.
W Glinnie znajduje się też cmentarz, na którym spoczywa 200 żołnierzy poległych podczas kampanii wrześniowej. To właśnie tutaj 4 i 5 września 1939 r. toczyły się walki o utrzymanie linii Warty zakończone klęską polskich wojsk. Na cmentarnych tabliczkach nazwiska i wiek poległych. O tamtych wydarzeniach przypominają też bunkry w Glinnie. (http://www.niepodleglosc.lodzkie.eu/page/index.php?str=552 )
Dalej do Pęczniewa można jechać przez Lubolę lub przez Brodnię. Niemałym zaskoczeniem była dla nas informacja, że właśnie z Brodni pochodził Kazimierz Deka-Deczyński, wiejski nauczyciel, ludowy działacz i powstaniec listopadowy, znany nam z powieści Leona Kruczkowskiego „Kordian i cham” (przyznam, nie była to dla nas szczególnie pociągająca lektura szkolna). W Brodni Kolonii zamieszkałej częściowo przez letników znajduje się drewniany zabytkowy kościół św. Stanisława Biskupa. Parafia w Brodni została utworzona przed XIV w., a obecny kościół wybudowano w połowie XVI w. (przebudowany pod koniec XIXw.). Niestety nie udało się nam wejść do środka. Może warto wybrać się tu 16 sierpnia na odpust ku czci św. Rocha.
Malownicza droga do Pęczniewa prowadzi między stawami hodowlanymi. Być może Pęczniew ma szansę stać się wsią turystyczna, ale na razie w centrum jest cicho i spokojnie. Odwiedzamy kościół św. Katarzyny – niewielki, drewniany, jednonawowy, zbudowany w miejsce wcześniejszego w XVIII w., z cennym barokowym wnętrzem.
Niedaleko od centrum wsi po jej północnej stronie znajduje się bar Sumex. Od lat przyjeżdżamy tu na miętusa, pewni, że będzie smaczny i świeży. Stołów pod drzewami jest z roku na rok coraz więcej, ale też przybywa amatorów smażonych ryb, a w ciepłą, słoneczną niedzielę są tu prawdziwe tłumy. Na szczęście obsługa baru radzi sobie naprawdę świetnie.
Najmniejsza parafia w Polsce
Kolejną atrakcją na naszej trasie jest Siedlątków. Kiedy budowano zbiornik Jeziorsko, wysiedlono wieś, pozostawiając jednak maleńki kościółek. Otoczono go z trzech stron wysokim wałem zaporowym, tworząc sztuczny półwysep, dzięki czemu stoi w swoim dawnym miejscu poniżej poziomu wody. Warto zaznaczyć, że to najmniejsza parafia w Polsce, liczy ok. 150 parafian. Kościół św. Marka Ewangelisty został zbudowany w 1683 roku z kamienia polnego i cegły. Jest maleńki i skromny. W ołtarzu głównym znajduje się kopia obrazu Matki Boskiej Siedlątkowskiej, oryginał z XVII w. spłonął w 1957r. W kruchcie kościoła znajduje się tablica poświęcona Adamowi Bolesławowi Jabłkowskiemu h. Wczele, właścicielowi tych ziem, który stracił życie w powstaniu styczniowym.
Jadąc z Siedlątkowa, zatrzymujemy się na tamie w Jeziorsku. Parking jak zwykle zajmują motocykliści. Zapora ma prawie 3 km całkowitej długości, tworząc zbiornik retencyjny o powierzchni ponad 42 km2. Tama od roku jest w remoncie, który zgodnie z planem powinien się zakończyć w 2023.
Stąd już zdecydowanie wracamy do Turku. Jedziemy przez Skęczniew, Zagaj, Boleszczyn, Bądków , Przykonę, obok zbiornika Gajówka czy, jak kto woli, lazurowego jeziorka. Przez cały dzień zrobiliśmy 107 km.